Forum  Strona Główna



 

Pustka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Filozofia religijna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nanashi
umysłowy nowicjusz



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:33, 08 Wrz 2009    Temat postu: Pustka

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad istotą pustki? Nie mówię tutaj o pustce przedstawianej w zgodzie z filozofią buddyzmu, ale o rzeczywistej nicości w ściśle zachodniego, katolickiego punktu widzenia. Doznaliście ciężkiego wypadku.Samochód, którym jechaliście do ukochanej osoby z powodu złych warunków pogodowych odmówił wam posłuszeństwa i uderzył w drzewo.Zazwyczaj tego typu wypadki kończą się natychmiastową śmiercią, jednak Wam jest jeszcze dane przyjrzeć się na wpół przytomnym wzrokiem całej sytuacji. Zjawia się karetka, sanitariusze widząc w jakim jesteście stanie kiwają z niedowierzaniem głową, widzicie w ich oczach brak jakiejkolwiek dla was nadziei.Wasz oddech jest coraz płytszy, czujecie niemożliwe do zniesienia kłucie w klatce piersiowej.Spojrzenie staje się coraz bardziej mętne.Nagle pod wpływem nieznanego sobie impulsu staje wam przed oczami całe dotychczasowe życie.Wyraźnie widzicie wasze radości, smutki, wygrane, jak i niepowodzenia.Na nowo doświadczacie towarzyszących im stanów emocjonalnych.Teraz obdarzeni większym, niż podczas pełni życia zrozumieniem zdajecie sobie sprawę, że większość z niemożliwych do pokonania problemów, była zwyczajną błahostką, a sytuacje na które reagowaliście toksycznym wręcz zachowaniem, można było rozwiązać na drodze szacunku i empatii. W momencie, w którym sanitariusze orzekają punkt krytyczny, wreszcie zdajecie sobie sprawę czym tak naprawdę jest miłość. Macie wizję, znanych wam osób i żałujecie, że dopiero teraz przekonujecie się o drzemiących w Was uczuciach.Chociaż teraz wiecie, jak poprawnie ukierunkować własne życie, zdajecie sobie sprawę, że świat ziemski, zamknął się dla was na zawsze. Przez chwilę zastanawiacie się na temat Boga.Co prawda nigdy was tak naprawdę nie obchodził, ale może w nim jest ostatnia nadzieja na jakąkolwiek dalsza egzystencję.W końcu po tych kilku minutach wydających sie wiecznością zamykacie oczy i przestajecie oddychać.Ostatkiem sił szukacie jakiejkolwiek świetlistej postaci znanej wam z wpajanych od dziecka prawd wiary, jednak wszystko jest na próżno.zdajecie sobie sprawę, że odchodzicie na dobre zarówno z tego, jak i każdego innego świata. nie ma życia po śmierci.Wasz czas sie skończył.Roztapiacie sie we wszechogarniającej nicości w przeświadczeniu, że zmarnowaliście swoje życie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rysiek
Administrator umysłów
Administrator umysłów



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina spokoju i szcześcia

PostWysłany: Wto 16:07, 08 Wrz 2009    Temat postu:

Sam zamierzałem napisać podobny temat, choć trochę inaczej by wyglądał. Zadziwiające jest to, że cały nasz świat zależy tylko i wyłącznie od zmysłów. Zatkałem uszy, zamknąłem oczy i gdybym jeszcze nie czuł własnego ciała, to można by sądzić, że nie istnieję. Jeżeli dodatkowo mózg przestanie prawidłowo funkcjonować to przecież nie ma nic. To dlaczego mamy niby sądzić, że po śmierci coś ma nas czekać? Pustka wydaje się być jak najbardziej prawdopodobna. Jednak, gdyby tak pomyśleć - to może ta pustka jest właśnie tym naszym upragnionym "niebem".

Śmierć kliniczna dla wszystkich jest przełomowym wydarzeniem. Dopiero kiedy będziemy na kraju stracenia tego wszystkiego na co pracowaliśmy tyle lat, to dopiero wtedy uświadomimy sobie, że życie jest najcenniejszym darem, i że trzeba się cieszyć każdym dniem, bo jutro zawsze możemy umrzeć ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szatyna
kognitywista



Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:27, 12 Wrz 2009    Temat postu:

Czasami wystarczy położyć się, rozluźnić i skupić nad swoim życiem... Często pierwsze uczucie jakie się pojawi w naszej psychice będzie uczucie pustki, potem wyrzucanie Bogu czemu tak się czuje... Leżąc tak dłużej narastają emocje, nagle widać własne życie jak film, człowiek nieświadomie się uśmiecha, napływają mu łzy do oczu... W pewnej chwili się zrywa i mówi sobie: "nie, nie jest za późno, mogę jeszcze coś zmienić" i biegnie do kościoła, synagogi czy gdziekolwiek indziej podziękować Bogu, ze istnieje, ze może jeszcze coś zmienić. Ważne, żeby uświadomić sobie to zanim jest za późno. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
polikopolik
umysłowy nowicjusz



Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 0:55, 14 Wrz 2009    Temat postu:

Nanashi przedstawił nam najbardziej smutną i pesymistyczną perspektywę, która może przerazić, albo wywołać pożyteczne refleksje. Nie marnujmy życia, nie mamy na to czasu...

Przechodząc jednak do doświadczenia pustki\nicości, to dobrym sposobem na to jest deprywacja sensoryczna, przez niektórych uważana za sposób na osiągnięcie wspaniałego relaksu, a przez niektórych za torturę.
Deprywacja sensoryczna polega na odcięciu człowieka od jakichkolwiek bodźców zewnętrznych. Podczas deprywacji nie odczuwa się smaku, zapachu, dotyku, niczego się nie widzi, ani nie słyszy, nie odczuwa się ciepła, ani nawet ciążenia. Nie sądzę by było możliwe wyobrażenie sobie uczuć i emocji jakie wywołuje ten zabieg.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gek0
umysłowy nowicjusz



Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:09, 10 Paź 2009    Temat postu:

Ja uważam, że śmierć i następująca po niej pustka jest czymś zupełnie naturalnym. Co prawda, obawiam się o to, czy po śmierci ciała będę w ogóle w jakimś sensie egzystował...

Dużo bardziej jednak przeraża mnie życie wieczne. Pomyślcie, życie, które się nie kończy... Życie niewyobrażalnie dłuższe od życia całego wszechświata... To tak, jakbyś wstał rano z myślą, że nie będziesz już mógł zasnąć...


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez gek0 dnia Sob 16:10, 10 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Waruna
umysłowy nowicjusz



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: śląsk

PostWysłany: Śro 21:09, 14 Paź 2009    Temat postu:

Według mnie pustka to wyzbycie się wszelkich pragnień,dążeń i żyć tak jakby się, żyło ostatni dzień w życiu ,dzięki temu bardziej cenimy życie ,ponieważ wiemy że już tu nie powrócimy ,widzimy co tak naprawdę jest dla nas ważne i możemy z większym spokojem załatwiać własne sprawy ,nie będąc dręczonym przez mniejsze problemy.Jest to poprostu według mnie zrównoważony stan umysłu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyLuna
umysłowy nowicjusz



Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:43, 21 Lis 2009    Temat postu:

Może trochę chaotycznie, ale.. Na szczęście wiele wydarzeń w naszym życiu pozwala się opamiętać. Jeśli brniemy ślepo w jakąś uliczkę, zatracamy się np. w pracy, imprezach.. po prostu marnujemy nasze życie i zamiast rozwijać je usiłujemy przeczekać, żeby jakoś minęło.. Jednak nie trzeba zaraz przypadku zagrożenia życia (który jest dosyć jaskrawy), aby zmienić swoje podejście. "Wystarczy" jakiś wstrząs. Choroba nasza lub kogoś bliskiego i nagle zaczynasz szanować życie. Przykładowo, jak nie możesz chodzić, zaczynasz doceniać tak błahą czynność, na którą do tej pory nawet nie zwracałeś uwagi. Masz czas na rozmyślania - na co mi to wszystko. Na co pieniądze, jak nie mam zdrowia, nie mogę mieć "ziemskich" przyjemności. Naturalnym jest jednak, że stawiamy sobie w ciężkich chwilach pytania: dlaczego to ja? A może Bóg jednak istnieje i mnie nie lubi, dlatego to robi? Bo w niego nie wierzę? Jakkolwiek by nie było ludzki umysł jest słaby i omylny. Każdy kiedyś miał chwilę słabości. Ważne jednak, by po niej się pozbierać i wrócić na właściwą ścieżkę. Nie chodzi o uwierzenie w Boga, reinkarnację czy cokolwiek. Tylko o powrót do rozwoju umysłu. Masz więcej czasu.. ile razy go marnujesz, przeglądasz strony internetowe, oglądasz programy w TV, z których nic nie wynika.. Pracujesz, jesteś zmęczony. Po powrocie myślisz tylko o tym by zjeść, posprzątać i się wyspać. Nie mówię, że rozrywka jest zła Że praca jest zła.. ale warto jednak zacząć czas inaczej wykorzystywać.
W sposób konstruktywny. Czerpmy z życia pełnymi garściami. Nie bierzmy udziału w wyścigu szczurów, bo i po co. Tak, pieniądze są ważne. Ale co nam po nich po śmierci? Jeśli potem nie ma nic... Trudno, nie będzie mi z tego powodu przykro (bo mnie nie będzie).
Nanashi wspomina o miłości - jakże cudowne i słodkie uczucie, jakże bezinteresowne gdy nieodwzajemnione. Trochę egoistyczne, ale każdy chce jednak _być_ kochanym. To daje prawdziwe szczęście. I szansę, że jak dożyjemy starości i spojrzymy w przeszłość, to nie będziemy żałować - mogłem inaczej to czy tamto zrobić. Tylko będzie można odejść z poczuciem spełnienia. I tego każdemu życzę. - "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
leirakra
umysłowy nowicjusz



Dołączył: 07 Mar 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 3:40, 07 Mar 2011    Temat postu:

Szanuje wasze poglady i wasza wiare (mam tez nadzieje, ze wy uszanujecie moja i moje konto nie zostanie usuniete tylko dlatego, ze jestem osoba wierzaca), rozumiem tez, ze dyskutujecie na bardzo wazny temat (pustka?), ale pragne rowniez podzielic sie z wami wlasnym doswiadczeniem. Nie jestem absolwentem zadnej szkoly filozoficznej, nie mam nawet wyzszego wyksztalcenia, ale jedno wiem - czlowiek, który ma w sobie wiare, wierzy w Jezusa Chrystusa, który umarl za nasze grzechy dla naszego zbawienia, nie odczuwa czegos takiego jak pustka nawet w obliczu smierciu. To tak jakbys byl w 100% pewien, ze to zycie tutaj na ziemi to tylko przejsciowy okres i po smierci czeka cie zycie wieczne. Nie wazne czy ty byles dobrym czlowiekiem czy zlym, wazne, ze zaufales Jezusowi i pragnales zmienic swoje zycie.
PS: przepraszam za jezyk, ale nie mam ochoty udawac przed wami profesora, teologa, filozofa, mysle chaotycznie i tak tez pisze. Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Filozofia religijna Wszystkie czasy w strefie GMT + 5 Godzin
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin